piątek, 19 maja 2017

Navaja Pallares Solsona - recenzja Katalońskiej Solsonesy

1. Historia

Tradycje nożowe w miejscowości Solsona sięgają XVI wieku. W XVIII wieku w mieście działały 24 zakłady, w których wykonywano noże. Były one zrzeszone w gildii Świętego Eligiusza, patrona złotników, zegarmistrzów, kowali i innych rzemieślników pracujących w metalu (jego atrybuty to młot, kowadło, kleszcze, podkowa). W XIX wieku zakładów było jedynie 8, w XX wieku ich liczba wzrosła do 12. Opierały się one na ręcznej pracy, większość się nie modernizowała. 



W 1917 roku dwóch braci  Lluís i Carles Pallarès Canal założyło firmę Pallares. Jej wyroby były sprzedawane w regionie Solosones a także w prowincjach Barcelona i Girona. W latach 60 firma została przejęta przez braci Jesúsa i Julia Pallarès Moncunil - dzieci Lluisa. Rozpoczął się proces modernizacji oraz rozszerzenia działalności na całą Katalonię i inne części Hiszpanii. W latach 80 w Solsonie zostały już tylko dwa warsztaty nożownicze, a w latach 90 funkcjonowała już tylko jedna firma - Pallares Solsona. Na początku XXI wieku trzecie pokolenie przejęło firmę (David i Lluís Pallarès), w dalszym ciągu unowocześniając ją oraz rozszerzając sprzedaż produktów na inne kraje - Francję, Szwajcarię, Niemcy i kraje Ameryki Południowej.




W poniższym linku można obejrzeć współczesny katalog firmy - wykonuje ona różnego typu noże, nożyczki, narzędzia ogrodnicze. Opisywany model jest częścią dosyć niewielkiego wycinka oferty firmy - serii kolekcjonerskiej. Ale, jak to napisał Jasiu, "Co najważniejsze jednak, firma kultywuje tradycje dawnych cuchilleros z Solsony i Katalonii wytwarzając navajas według tradycyjnych wzorców. Najbardziej znanym produktem pochodzącym z tej Cuchilleríe jest bez wątpienia Navaja Solsonesa nawiązująca kształtem do dawnych navajas z Solsony."

Link (03.2017):
https://issuu.com/pallaressolsona/docs/pallares_2015_catalog_eng_sp





2. Opis Wideo




3. Wrażenia z używania

Testowanie rozpocząłem od zabaw kuchennych. Nożem kroiłem warzywa i owoce - ogórki, pomidory, oliwki, jabłka czy cytryny, obierałem ogórka. Używałem go również do przyrządzania kanapek - krojenia pieczywa i sera, smarowania masłem. Z racji na cienką głownię nóż kroi naprawdę dobrze. W smarowaniu przeszkadza to, że głownia zwęża się przy czubku. Na desce nie pracuje się wygodnie - rękojeść jest niemal na wysokości kt, więc paluchy bardzo wystają. Mimo tego, że jest to węglówka, nóż nie rdzewieje - dostaje delikatnych przebarwień (a celowo zostawiałem go po pracy niewytartego by to sprawdzić). 



Co ciekawe nóż mimo bardzo gładkiej rękojeści z rogu nie ślizga się jakoś strasznie w mokrej dłoni - było to dla mnie spore zaskoczenie, myślałem, że będzie pływał jak kostka mydła. Po pracach wewnątrz przyszedł czas na las. Tu brak blokady i sprężyny dawał się we znaki. Strugałem zarówno suche jak i świeże patyki. Wszystko szło zgodnie z planem dopóki nóż nie zaklinował się w drewnie - wtedy przy próbie "oswobodzenia" zaczynał się składać. Podobna sytuacja miała miejsce przy wbijaniu w pieniek - trochę źle dobrany kąt i trzeba uważać na paluchy. Przy próbie wystrugania czegoś z dosyć grubego kawałka kory (3-4cm) zamieniłem Solsonesę na Gripa - strugałem w dziwnych kierunkach i nie czułem się bezpiecznie, mimo że materiał był bardzo miękki. 




Poza kuchnią w domu zaserwowałem Hiszpance standardowe testy - karton i skóra. Z tym drugim materiałem szło naprawdę dobrze - mam wrażenie, że to przez ten delikatny convex, ale to by musiał potwierdzić ktoś kto w skórze pracuje. Może to zwyczajnie zasługa cienkiej głowni. Przerabianie kartonu na spaghetti trwało jakieś 20-30 minut. Nóż radził sobie przyzwoicie, utrzymał roboczą ostrość. Dużym plusem przy takiej pracy jest brak klipsa - rękojeść nie uwiera. Ale za to ze względu na wąską szparę na głownię w rękojeści, zdarzało się, że "wpadała" tam skóra dłoni co powodowało ból.




Solsona pomagała również przy proxowaniu kart do Magic: The Gathering. Olfa to to nie jest, ale radzi sobie w takich papierniczych pracach lepiej niż nowoczesny folder.



Podsumowując Pallares Solsona to naprawdę ładna, tradycyjna navaja. Wydaje mi się, że znakomicie może się sprawdzić jako gentlemens folder w skórzanym pouchu przytroczonym do paska. Nóż poradzi sobie z wieloma zadaniami, jednak przy takich gdzie przykłada się więcej siły trzeba pamiętać o braku blokady czy jakiegokolwiek innego mechanizmu zabezpieczającego nóż przed zamknięciem.

Pamięci Jasia, strasznie szkoda Brachu, że nie możesz dopowiedzieć czegoś do mojego ubogiego tekstu.

Źródła:
www.navaja.pl
http://www.pallaressolsona.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz